- Nie jestem Ronaldinho, ale wiem, jak to robić. Chodzi mi o strzelanie goli. Lubię być blisko bramki, wykorzystywać sytuacje i dawać radość kibicom. Wierzę, że w Lechu nadal będę to robił tak skutecznie jak do tej pory - mówi nowy napastnik Kolejorza, Christian Gytkjaer.
Jaki jesteś prywatnie?
- Uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do życia. Mam w sobie dużo pozytywnej energii, która oddziałuje na ludzi wokół mnie. Nie wiem, co mogę powiedzieć więcej. Spytaj ludzi, którzy mnie znają. Myślę, że powiedzą ci to samo. Jestem pozytywny. Mam nadzieję, że zespół na tym skorzysta i przekażę mu dobrą energię.
Widziałem twoje konto na Instagramie. Jeszcze przed transferem do Lecha było o nim w Polsce głośno.
- Wiesz co, dla mnie to zabawa. Śmiech jeszcze nikomu nie zaszkodził. Nie traktuj tego poważnie. Robię to dlatego, że mnie bawi. Cieszę się, że wzbudza zainteresowanie, bo jeśli tak jest, to znaczy, że robię to dobrze.
Przychodzisz do Lecha jako napastnik, którego celem będzie strzelanie wielu bramek. Podołasz temu zadaniu?
- Mam nadzieję. Wiem, że Lech o mnie zabiegał. Przyszedłem do niego dlatego, że wiem, że potrafię strzelać. Wierzę, że tak będzie, a klub na tym skorzysta.
W swojej karierze grałeś w wielu klubach, ale o to chciałem cię zapytać. Zdobyłeś już ponad 100 goli. To dobry wynik.
- Nie jestem Ronaldinho, ale wiem, jak to robić. Chodzi mi o strzelanie goli. Lubię być blisko bramki, wykorzystywać sytuacje i dawać radość kibicom. Wierzę, że w Lechu nadal będę to robił tak skutecznie jak do tej pory. Najlepiej będę się czuł wtedy, gdy będziemy wygrywali.
Masz mentalność zwycięzcy?
- Muszę mieć, by grać na takim poziomie. Gdybym jej nie miał, to już dawno bym przepadł, a ludzie by mnie zapomnieli. Podejście do piłki, do profesjonalnego uprawiania sportu jest bardzo ważne. Wiesz o czym mówię? O tym, że kocham zwycięstwa i nienawidzę porażek. Wiem, że Lech ma podobnie.
W Norwegii i Danii sięgałeś po mistrzostwo. Pora na kolejne.
- Jasne. Wiem, że drużyna była rozczarowana poprzednim sezonem i tym, że nie udało się zdobyć mistrzostwa. Wiem jednak, że to dobry zespół. Widziałem sparing z Hapoelem Beer Szewa. Widziałem na boisku dużą jakość i umiejętności. Wiem, że trzech piłkarzy z Lecha grało na Euro do lat 21. To też świadczy o tej drużynie. Jestem podekscytowany tym, że tutaj trafiłem.
Byłeś już piłkarzem TSV Monachium, Rosenborga i Nordsjelland. To podobne kluby do Lecha?
- Tego jeszcze nie wiem. Zanim tutaj przyszedłem, to szukałem informacji o klubie. Wiem, że Lech w swojej historii zdobył kilka mistrzostw, sięgał po krajowy puchar. To utytułowany klub. Nie lubi przegrywać, a jego kibice mają duże oczekiwania. To fajnie. Cieszę się, że tu jestem i nie mogę się już doczekać gry w barwach Lecha.
Zanim podpisałeś kontrakt pojawiłeś się w Poznaniu. Jak wrażenia?
- Wszystko wygląda świetnie. Patrzyłem nie tylko na stadion, ale też na warunki do treningów i całe zaplecze. Zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie. Wszystko jest na wysokim poziomie. W kadrze są świetni zawodnicy, którzy są wstanie osiągnąć tutaj sukces.
Przed podpisaniem kontraktu rozmawiałeś z Nickim Bille i Lasse Nielsenem?
- Wiedziałem, że tutaj grają. Nickiego znam z czasów gry w Danii. Byliśmy w jednym klubie, ale przez krótki czas. Lasse nie znałem osobiście. Dopiero teraz mam czas, żeby to zrobić. Znałem go jako piłkarza, bo obserwowałem ligę duńską.
Rozmawiałeś z Nickim o Lechu?
- Chwilę przed sparingiem z Hapoelem Beer Szewa. Opowiadał mi o swoich wrażeniach związanych z grą dla Lecha. Jestem pewien, że dokonałem dobrego wyboru.
W pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy Lecha gra z FK Pelister. Jeśli awansuje to będzie miał szansę zagrać z FK Haugesund.
- (śmiech). Wiem, o co chcesz zapytać.
Tak?
- O mojego młodszego brata, który tam gra. Ma na imię Frederik i jest napastnikiem. To zabawna sprawa. Wszystko sprawdziłem i nie mogę się doczekać tego dwumeczu. Haugesund to też mój były klub. Rywalizacja z nim będzie dla mnie wyjątkowym wydarzeniem. Oczywiście, jeśli my i oni awansujemy do drugiej rundy. Nie mogę się już tego doczekać.
rozmawiał Mateusz Szymandera
Zapisz się do newslettera